Już na pół godziny przed meczem zaczęły się problemy ale tylko dla nas i to z wejściem na mecz. Okazało się że mecz bez udziału publiczności. Pomimo obiecanego wejścia trochę było nerwowo. Na szczęście niczym w amerykańkim filmie jeden pracownik klubu z Lędzin był ten dobry a drugi ten zły. na początku spotkaliśmy tego drugiego i jak wspomniałem było nerwowo ale z przy drugich drzwiach pojawił się ten pierwszy i pojawiliśmy się na trybunach. Co do meczu to ciężko cokolwiek opisać, bo błędy zwłaszcza w obronie to zapewne Trener wyłapał. Tak łatwo jak strzelcy bramek dochodzili do strzałów, pomimo kilku obrońców to już dawno nie widziałem. Najlepszym podsumowaniem będą słowa:
Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać
Walczymy dalej, to dopiero pierwszy mecz tak że głowy do góry i może poważniej podchodzić trzeba do treningów. Na parkingu pod stadionem była obecna około stu sześćdziesięcio osobowa grupa kibiców BielskiegoZagłębia, która niestety nie została wpuszczona na stadion i po pierwszej połowie zawrócili do Bielska i Sosnowca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz