liga okręgowa, grupa V
Bielsko-Biała - Tychy
BKS STAL: SYC - MICHAŁEK (48 min. LORANC), PORĘBSKI, WALICZEK, DAN (84 min. ZIELIŃSKI), KOZIOŁ, LEWANDOWSKI, ŁOŚ, K.DOKUDOWIEC (36 min. SZYMALA), MARKOV, YEVTYSHENKO.
Był to bardzo ważny mecz, przynajmniej dla nas, żeby dogonić gości w tabeli. I nawet z takim przekonaniem chyba wszyscy wybrali się na to spotkanie. Gdy po dwudziestu czterech minutach prowadziliśmy dwoma bramkami to chyba wszyscy byli pewni że trzy punkty zostaną w Bielsku-Białej. Niestety ale wtedy swoje trzy grosze zaczął dawać sędzia, że jest kretynem to chyba najlepiej sam wie i szkoda marnować pisania na niego i braciszka. Gdy przy ich głupocie straciliśmy Kamila, drużyna jakby straciła to coś w sobie i diametralnie sytuacja zaczęła się zmieniać. Minutę przed upływem czasu gry, goście strzelili bramkę która w tym momencie dawał im trzy punkty. Na szczęście nasze chłopaki pokazali że mają charakter i grają do końca. I właśnie gdy kończył się doliczony czas, główką bramkę na remis strzelił nasz bramkarz Johnny. Radości nie było końca, a wspólnego tańca radości na boisku piłkarzy i kibiców dano nie widzieliśmy. Sędziemu nie pozostało nic innego jak tylko zakończyć mecz. Remis tez dobry, choć z przebiegu całego spotkania, to my byliśmy drużyną wyraźnie lepszą. Doping przez większość część spotkania, głośny doping.
Przed meczem można było zakupić karnet na rundę wiosenną, a że zbieram bilety to też sobie zakupiłem, szkoda że karnet nie można było wydrukować w prawidłowych barwach klubowych. Tylko czy ktoś o tym pomyślał?
karnet: 100 zł
bilet: 10 zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz