..........ten blogger poświęciłem całej mojej pasji, czyli temu wszystkiemu co przewija się przez całe moje życie, futbol ale nie tylko ten za wielkie pieniądze, ale w każdym wykonaniu, poprzez ligi amatorskie, młodzików, juniorów,kobiety do tych najlepszych i nie tylko na krajowym podwórku.........tutaj znajdziecie mecze od czasu skończenia mojej karencji, wcześniejsze mecze w innym miejscu, choć też nie wszystkie :-)

niedziela, 22 października 2017

(75) TSV 1860 Monachium - Bayern II

Regionalliga Bayern
prawie dwadzieścia siedem  lat temu, na Grunwalder stadion mój pierwszy na żywo mecz Lwów. Również była to wtedy ta sama liga,co obecnie. Na a później przyszły lepsze czasy, nawet występy w europejskich pucharach i mam nadzieje że teraz będzie tak samo. Mecz szczególny bo to przecież Derby, a takie spotkanie ma zawsze swoją adrenalinę, dla mnie to już drugi taki mecz.



TSV 1860: Marco HILLER - Jan MAUERSBERGER, Philipp STEINHART, Aaron BERZEL, Daniel WEIN, Eric WEEGER, Nico KARGER (75 min. Benjamin KINDSVATER), Nicolas ANDERMOTT (61 min. Gyorgy HURSAN), Sascha MOLDERS, Markus ZIEREIS (74 min. Felix BACHSCHMID), Nicholas HELMBRECHT.

TRENER: Daniel BIEROFKA

No i jest kolejny wyjazd na Monachijskie Lwy, wyprawa trochę długa, ze względu że pracuje w Olsztynie droga wydłużona o przejazd do Warszawy pociągiem. Jeżeli chodzi o linie lotnicze to najlepsza nasza krajowa czyli LOT, miejsca wygodne, kawka, ciasteczko, nie ma tłoku, a cena znowu nie taka wielka. Na lotnisku wreszcie można było poczuć się jak w schengen, po wyjściu z samolotu spokojne, nie tak jak w Londynie, gdzie trzeba było czekać w długiej kolejce, żeby paszport sprawdzili. Monachium powitał mnie dobrą pogodą bo było ciepło, więc spokojnie można było wypić z kumplem piwko w parku. W dniu meczu najpierw był czas na odwiedzenia Stadionu Olimpijskiego, oraz Marienplat, gdzie oczywiście do posiłku kilka piwek, na sam stadion pojechaliśmy trochę wcześniej, gdyż wiedziałem że będzie spotkanie Kibiców na Candidzplatz, gdzie będzie można kupić pamiątki i wypić piwko.
Zresztą pod barami w koło stadionu, można było spotkać sporo Fanatyków przy kuflu piwa i do tego pod czujnym okiem tych co zawsze, tylko z MAŁĄ różnicą, tu się nie doczepiają gdzie pijesz piwo i nie tylko. Atmosfera była bardzo gorąco, zresztą jak zawsze przed takimi meczami. Aż serce się raduje na widok,
przyjeżdżających autokarów z kibicami z pobliskich Fan - Clubów. Niech se mówią co chcą, ale Fanem Lwów się zostaje na całe życie. Teraz mecze są rozgrywane jak to mówią w Domu, czyli na własnym Grunwalder Stadion, więc liczba biletów jest ograniczona i niestety ciężko o zdobycie (kupienie) ich, no ale od czego ma się Przyjaciół ( dzięki Edi). Była też okazja spotkać innych znajomych, również przypadkowe spotkanie z Gunterem po 27 latach, było Super. Sam mecz to niezbyt wysoki poziom, niestety taka prawda, brak kasy to i liga nie za wysoka, ale jak sobie wspomnę że jeszcze nie dawno nie było ani Drużyny, ani Trenera to i tak jestem zadowolony z tego co jest.
 Wielki szacun dla Daniela Bierofki i wszystkich co pomogli w tym ciężkim okresie.
Bo wiadomo nie od dzisiaj że na KIBICÓW Lwy zawsze mogły liczyć. Doping super, jak się słuchało te głośne trybuny i to nie tylko tą za bramką gdzie siedzą Ultrasi, ale również na krytej był doping przez cały mecz. Zresztą to trzeba zobaczyć na własne oczy, bo przecież jest w Monachium, drużyna bogatych czerwonych, co mogą sobie kupić kogą chcą, oraz Lwy które mają Najwierniejszych Kibiców. Derby przegrane, ale i tak jestem zadowolony, gdyż ponownie znowu mogłem odwiedzić świątynie przy Grunwalderstrasse. Teraz tylko można liczyć na dobrą postawę piłkarzy do końca sezonu a potem mecze barażowe o awans do trzeciej ligi, ale mam nadzieje że międzyczasie ponownie zawitam w Monachium.
bilet: 24 euro
widzów: 12 500






podróż samolotem
1286 km












 nawet bild wydrukował plakat
 przechodziłem obok, więc zniknął ze mną



























































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz